El amor es hermoso. Cualquier persona que busque lo encontrará en su tiempo. Algunos antes, otros después . Todo el mundo tiene la oportunidad de un final feliz , al igual que en los cuentos de hadas o películas . Tienes que esperar pacientemente a que la persona cerca de nuestros corazones . Espere , o si se perdió el sentido , luchar por él y no dejarlo ir .
wtorek, 17 lutego 2015
Bohaterowie:Aktualizacja1
Violetta Castillo-17 lat-Jest blondynką o zielonych oczach. Ceni w ludziach szczerość. Ma chłopaka-Leóna.I najlepszą przyjaciółkę-Franczeskę. Pracuje w firmie Sonstag song's. Jest założycielką filii w Los Angeles. Pokochała Leóna,choć miał bujną przyszłość.Jak zareaguje na to,że dwie,najbliższe jej osoby przez pewien czas ją oszukiwały?
León Verdas-24 lat-Jest szatynem o szmaragdowych oczach. Ma dość nieciekawą i bolesną przyszłość,którą zna tylko jego dziewczyna-Violetta i bardzo bliska przyjaciółka-Franczeska. Ma starszą siostrę-Ludmiłę i przyszywanego i młodszego brata-Andreasa.Czy w końcu zrozumie,że nie może działać na dwa fronty? Czy wyjawi Castillo prawdę,i uniknie najgorszego scenariusza?
Francesca Cauvilga-lat 18-Najlepsza przyjaciółka Violetty i Leóna. Ma dwie siostry-Camilę i Natalię.Razem z pewnym chłopakiem skrywa sekret,który szybko ujrzy światło dzienne.Czy Violetta go pozna i znienawidzi przyjaciółkę?
Ludmiła Verdas Ferro-Lat 26-Starsza siostra Leóna. Ma przyjaciółkę-Larę i Gery.Ma męża-Federico.Nienawidzi swojego brata. Dla niej zawsze pozostanie gówniarzem i kobieciarzem. Odkąd dowiedziała się,że ,,zaprasza'' swoje koleżanki z klubu do ich domu,postanowiła wyrzucić brata z domu. Jest bezwzględną kobietą,która w głębi serca jest potulnym barankiem,a na zewnątrz czarną owcą. Półtorej roku temu poroniła,to ją zmieniło.Czy jak zobaczy najlepszą przyjaciółkę Violetty i swojego brata razem zdąży opowiedzieć prawdę na czas?
Andreas Verdas-Lat 19-przyszywany brat Ludmiły i Leóna. Jest ulubieńcem swoich przyszywanych rodziców: Clementa i Kathriny. Mieszka w Las Vegas. Kończy tam studia medyczne. Wraca do rodziny, czy wróci sam?
Camila Cauvilga-Torres-Lat 20-siostra Franczeski i Natali.Po tym jak Violetta się załamie zbliży się do niej i zdobędzie nową przyjaciółkę.Jest żoną Broadway'a.
Natalia Cauvilga-Lat 27-Koleżanka Ludmiły.Siostra Camili i Franczeski-ma narzeczonego-Maxiego.
Broadway Torres-lat 26-mąż Camili.Przyjaciel Andreasa.
Maxymilian Ponte-lat 29-narzeczony Natalii. Przyjaciel Leóna.
Matias Castillo-lat 35-wujek Violetty.Brat jej ciotki.
Jade Castillo-Lat 34-ciocia Violetty.Siostra jej brata.
Katarina Parodi-Lat 28.Dziewczyna Matiasa.
Olga Ponte-lat 56-mama Maxiego.Gosposia Violetty.
Ancheles Castillo-lat 29-siostra Matiasa i Jade. Ciocia Violetty.
Ansie Black-lat 23-stara miłość Leóna.Sporo namiesza mu w życiu.Czy jeden szantaż może znaczyć tak wiele?
Inni pojawią się wtedy,kiedy będzie o nich mowa :)
~aRrLi <3
Epilog:Lepiej kochać, a potem płakać.
Parę miesięcy później
Violetta
Mamo,jak chciałabym żebyś tu była, chciałabym cię znowu zobaczyć,ale wiem, że to już niemożliwe. Wracając do teraz... Od razu pogadałam z Diego,kiedy zaręczyłam się z Leónem. Był załamany. Ale teraz jest szczęśliwy z Camilą. Kibicuję im. Dzisiaj stojąc przy ślubnym kobiercu czuję, że moje życie się zmienia.Na lepsze..W moim życiu bardzo dużo się wydarzyło. Za siedem miesięcy zostanę matką. A dzisiaj? Dzisiaj biorę ślub, z mężczyzną,którego kocham całą sobą. Zostanę panią Verdas. Nawet nie wiecie jak się cieszę.
Przy ślubie pomogła mi cała moja rodzina i przyjaciele,to oni wspierali nas,kiedy zbrakło pieniędzy. Ale to było nieporozumienie. W dalszym ciągu nazwiska Castillo i Verdas zostają na liście number one.
*******
-Możesz pocałować pan pannę młodą.-zrobił to
************
-Pani Verdas? Zatańczy pani ze mną.
-Panie Verdas,naturalnie.
Koniec....
Rozdział III-Wolisz być ze mną?
Violetta
Dzisiaj jest wyjątkowy dzień.Dzień wszystkich zakochanych-14 lutego.
To właśnie ten dzień należy dla zakochanych.Dla wszystkich zakochanych.Wtedy ludzie,którzy darzą się miłością chodzą na kolację,na imprezy,albo chociaż siedzą w domu i cieszą się swoją osobą. To właśnie w tym dniu jest piękne.To magiczny dzień.Jeszcze rok temu obudziłam się w ramionach ukochanego chłopaka, potem dostałam śniadanie do łóżka,poszłam na dyskotekę itp.A dzisiaj? Spędzę ten dzień w swoim własnym towarzystwie.Fran pewnie pójdzie gdzieś z Marco,Camila będzie siedziała w domu ze swoim kolegą-Sebą,a inni...inni dadzą sobie radę. Może to i wyjątkowy dzień,ale nie dla mnie.Dla mnie ten dzień mógłby się już skończyć i nie wracać przez lata.Co mi z tych walentynek,skoro mój chłopak jest tysiące kilometrów ode mnie.Nie zabierze mnie na kolacje,ani nic.Bo niby jak? zjemy kolację przez video chat? to rzecz nierealna,lub nie z tej ziemi...To pewnie dzisiaj Caroline będzie przeżywać pierwsze święto zakochanych z Leónem..Violetta! Co z tobą? Przestań o nich myśleć! Karciłam w myślach samą siebie.
Euforia!!! Te da la gloria,
Grita!!! La gente grita,
Canta!!! Siente la euforia,
Porque asi queremos cantar...
Euforia!!! Te da la gloria,
Grita!!! La gente grita,
Canta!!! Siente la euforia,
Porque asi queremos cantar...
Śpiewałam sobie w myślach Euforię. Ta piosenka dodawała mi kopa. Dodawała mi energii.Ale myślę,że dzisiaj to nic mi nie pomoże,jestem zdana na przygnębienie..Usłyszałam dzwonek do drzwi.Zeszłam na dół.Przekręcam kluczyk.Otwieram szerzej drzwi.A kogo za nimi widzę? Miłość mojego życia..No..raczej już nie mojego..Tylko tej francy.
-Hej.-wita mnie buziakiem w policzek.
-Cześć.Co tam?-pytam
-A tak przyszedłem przywitać moją drogą przyjaciółkę.
-Fajnie,a tak poważnie?
-Wiem,że ci smutno..
-Co?
-Bo przecież siedzisz sama w walentynki..
-No tak..Napijesz się czegoś?
-Kawy..z pianką,jak masz.
-Oczywiście.-uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni.Po dwóch minutach wróciłam z ciepłym napojem.
-Dzięki.
-Nie masz za co.
-A tak w ogóle..-sięgam ręką do tylnej kieszeni spodni..-to dla ciebie.-daje mi lizaka w kształcie serca..ooo..
-Dziękuję..-przytulam go.
-Malinowy,twój ulubiony.
-Pamiętasz jeszcze takie szczegóły?
-Oczywiście.Usiądziemy?
-Jasne.Siadaj.
-Hm..-upija łyk kawy-Maxi organizuje imprezę.Dzisiaj o 20 u niego,przyjdziesz?
-Nie mam pary..
-Nie ty jedyna..
-Nie idziesz z Caroline?
-Nie,ja idę,tylko Adres nie ma pary i przychodzi.
-Znasz go..ja nie będę miała się z kim bawić.
-Przecież my też sobie potańczmy.
-Serio?-nie wierzę mu
-Tak.Przyjdź,fajnie będzie.
-Dobrze,przyjdę.
-Tak!-ucieszył się.-em..znaczy..Super..-opanował się,a ja zaczęłam się śmiać.
-Yhym..León słuchaj..czy...uf..pf...Czy ty kochasz Caroline?
-Co za pytanie,oczywiście,że tak.
-Wiesz co? zapomnij..zapomnij..zapomnij o tym
-Jak chcesz.Ale dlaczego się zdenerwowałaś? przecież..a zresztą..
-Bo to trochę głupie uczucie,kiedy kogoś pytasz,czy kogoś kochasz..Pogmatwane to..
-Ta..może masz ochotę na spacer?
-Z przyjemnością.Gdzie mnie zabierzesz?
-A tak przejdziemy się do parku?
-Jasne..
**********
-To co robiłeś i gdzie byłeś przez te parę lat?-spytałam.
-Tu i tam..Byłem w różnych miejscach..Np w Meksyku,odwiedziłem rodzinę..Pracowałem..myślałem..A co?
-A nic,tak tylko się pytałam z ciekawości.-uśmiechnęłam się
-Ok.
-León..? porozmawiamy?-spytałam nie pewnie
-Przecież to robimy-śmiał się
-Ale o nas.
-Przecież nas już dawno nie ma.
-Usiądziemy?
-Skoro chcesz-rzucił od nie chcenia..
-Może dla ciebie już nie istnieje,ale ty dla mnie istniejesz..
-Co? wyrażaj się jaśniej,bo nic nie rozumiem..
-Ja..Ja..cię..ciągle cię kocham..-pocałowałam go..w ten pocałunek przelałam wszystkie swoje uczucia:miłość,tęsknotę i pragnienie..Nasz pocałunek trwał długo..myślałam,że teraz wszystko si wyjaśni..Oderwaliśmy się od siebie.
-Co to do cholery miało być?!-zdenerwował się
-Ja,przepraszam,ale musiałam do powiedzieć..musiałam..
-Jesteś z Diego! Dziewczyno co ty sobie wyobrażasz?-był wściekły
-Ja..ja..przepraszam..-łzy zaczęły płynąć po moich policzkach.On się tylko na mnie patrzył
-Zrozum to! Nie kocham cię.Nasza historia się już skończyła.Zacząłem nowe życie i ty też.
-Ale ja cię kocham.
-Ale ja ciebie nie,czuję do ciebie tylko sympatię przyjacielską,nic więcej.
-Wiesz co? masz rację,zapomnij o tym..Tego nie było.Będzie lepiej jak pójdę.-powiedziałam.
-Ale..
-Nie chcę współczucia..Do zobaczenia na imprezie-pocałowałam go w policzek..I odeszłam...po paru krokach zaczęłam szlochać.Wpadłam do domu jak burza..usłyszałam dźwięk telefonu.Spojrzałam na wyświetlacz..Franczeska! Nie mam siły z tobą gadać!
Odrzuciłam połączenie i tak kolejnych dwa razy.Nic to nie dawało.Ona dzwoniła i dzwoniła..Postanowiłam odebrać dla świętego spokoju.
-CZEGO?!-Rzuciłam.
-Cześć,a co ty taka smutna i wściekła? dzisiaj jest cudowny dzień! Słońce świeci,ptaszki ćwierkają!!-gadała jak najęta!! -a teraz powiedz..idziesz na imprezę do Maxiego?
-Przyjdę zobaczyć,a potem się zmywam.
-Ok.Fajnie będzie..Nie martw się..Cami też idzie bez partne..-ugryzła się w język-przepraszam.
-Następnym razem uważaj na słowa,cześć-syknęłam i rzuciłam telefonem
*********
Ta..impreza u Maximiliana..Już się cieszę..Inaczej..Jak mi się nie chce na nią iść,ale im obiecałam..W co by się ubrać? Może być to:....
*******
Już za godzinę,ta ich świetna impreza.Czy będzie świetna? Dla mnie nie. Wyznałam miłość mojemu ukochanemu, a on mnie odrzuca i robi się wściekły. Może naprawdę mnie nie kocha? Może w ogóle już o mnie nie myśli? Miał rację, on jest z Caroline, ja jestem z Diego. Powinniśmy zostać przyjaciółmi. Tak, tak będzie dla każdego lepiej..
Dwie i pół godziny później
León
Każdy jest już mocno pijany. Jedną z niepijących osób był Broadway. Postanowił sobie, że będzie nas pilnował. Też mi coś... Co z tego, że niektórzy z nas nie mają siły wstać, jutro dostaniemy nauczkę, jak złapie nas niezły kac.. Zobaczyłem Violettę w pokoju gościnnym. Podszedłem do niej. Wyglądała pięknie,biało-czerwona sukienka dodawała jej jeszcze więcej seksapilu. Była piękna.
-Cześć- powiedziałem.
-León? Powinieneś iść do domu, ledwo trzymasz się na nogach.
-Piękna, nie szalej.. nigdzie się nie wybieram.. wybiłem tylko.. trzy.. pięć.. osiem kielichów i dwa piwka, to nic, nic, nic..
-Pójdę po Caroline, żeby cię stąd zabrała, czekaj..
-Kicia,zostań..- przybliżyłem się do niej, nasze usta dzieliły milimetry...
-Nie mogę,przestać- odwraca głowę
-Kocham cię.
-Dopiero mówiłeś, że mamy swoje drugie połówki. Nie mów głupot. Zostańmy przyjaciółmi.
-Rozumiesz, że ja tak nie mogę? Kocham cię.
-Ja przepraszam,ale..
-Kocham Cię... nie mogę bez ciebie żyć.
-Mówisz tak,bo jesteś pijany.
-Ty też.
-Ale ja myślę trzeźwo, jutro mnie odrzucisz,jestem tego pewna.
-Za kogo ty mnie masz? Jesteś dla mnie całym światem, uwierz mi
-Nie zranię Diego, tak jak ty zraniłeś mnie.
-Wolisz być nieszczęśliwa z człowiekiem,którego nie kochasz,czy wolisz być ze mną?
-Oczywiście, że to drugie,ale..
-Spójrz mi w oczy-zrobiła to.-kocham cię całym sercem.Jesteś ideałem.-pocałowaliśmy się...
**********
sobota, 7 lutego 2015
Rozdział II-Intulicja/Tak,ale miłość nie zważa na wiek..
Violetta
Szłam uliczkami Buenos Aires.Rozmyślałam,nuciłam sobie pod nosem,jak zazwyczaj..Ktoś mnie przytulił od tyłu i zakrył oczy.
-Zgadnij kto to-Cami!!
-No nie wiem,opowiedz mi coś o sobie.-droczyłam się z nią
-To tak: jestem jedną z twoich najlepszych przyjaciółek,mam rude,kręcone włosy i jestem zjawiskowo utalentowana-śmiała się
-Cami!! Wiem,że to ty.-przytuliłyśmy się
-Wróciłaś!! Wróciłaś! Wróciłaś do mnie!-krzyczałam ze szczęścia
-Violetta! Ludzie się patrzą-rzuciła,nigdy nie lubiła jak w miejscu publicznym robi się nietypowe widowiska...
-Już...Ł o f....już się ogarnęłam..Kiedy przyjechałaś?
-Wczoraj,ale wiesz...chciałam odpocząć,zregenerować siły po trasie..-a no tak...przecież Cami jest tancerką..
-Spoko. To może mały wypadzik do Resto?
-Kiedy?
-Wieczorem.
-O której?
-O 20.
-Ok.
-W co się ubierasz?
-W spodnie..w dresy,na luzie..
-Co?! Masz się ubrać w kieckę,ewentualnie w spódnicę.
-Dobra!
-To do zobaczenia.
-Do zobaczenia
Przycupnęłam na ławce.Wpadłam na pomysł żeby zrobić imprezę dla Cami,w końcu wróciła po trzech latach nie obecności w Buenos Aires.Trzeba to oblać! Kiedy tak sobie rozmyślałam ktoś położył gitarę na skrawku ławki i usiadł koło mnie.Nie no!! Znowu on!!
-Czego chcesz?-syknęłam
-Pogadać.
-O czym?
-O nas.
-Nie ma nas i nie ma tematu.
-Jesteśmy i jest temat.Proszę cię o chwilę rozmowy,nic więcej.
-Ok.-sapnęłam.
-To dla ciebie-podał mi pomarańczowe kwiatki.Pięknie pachniały
-Dzięki-powiedziałam nie pewnie
-Zawsze wiedziałem co zrobić żeby cię nie co uspokoić,widzę kwiaty jeszcze na ciebie działają.
-A żebyś wiedział,ale proszę streszczaj się,bo muszę zorganizować imprezę.
-Ok.Jedno pytanie: Czujesz coś jeszcze do mnie?-zatkało mnie.Jak on w ogóle miał czelność się o to zapytać...musiałam skłamać,nie mam zamiaru znów cierpieć.
-Ja? Skądże,absurdalne pytanie.-powiedziałam.-A ty coś do mnie czujesz?
-Nie.
-To po co się w ogóle pytałeś!-wrzasnęłam na cały park.
-Żeby upewnić się,że mogę się z kimś spotykać.
-Ja się ciebie nie pytałam o takie rzeczy jak chciałam być z Diego,więc ty też nie musisz.
Wieczór
Violetta
Wszyscy zgromadziliśmy się wcześniej żeby wszystko przyszykować. Sala wyglądała pięknie! Dookoła widniały kolorowe balony, a na środku sufitu była kula dyskotekowa. Serwetki były w kształcie łabędzi.Ubrałam się w jasnoróżową miniówkę z ciemno różowym paskiem do kompletu,włosy miałam spięte w kucyka, a na stopach widniały złote szpilki.Fran miała na sobie podkoszulek na ramiączkach w pasiaste wzorki,na dole miała spódnicę w kolorze jasnej wiśni.Włosy zostawiła rozpuszczone,ale oczywiście były podpięte kokardą.Na stopach można było zauważyć białe szpile.Minutę po dwudziestej ktoś wszedł do pomieszczenia.To była nasz tancereczka.Zaświeciła światło,a my wyskoczyliśmy z ukryć i krzyknęliśmy ,,Niespodzianka'',ona tylko się wzruszyła i zaczęła piszczeć i ściskać wszystkich po kolei.
-Jesteście wspaniali! Naprawdę się nie spodziewałam.-popłakała się.
***********
-Myślę,że powinnaś z nim porozmawiać i wszystko wyjaśnić.-powiedziała Fran.Nerwowo się uśmiechając
-Tak Vils,też tak sądzę-dokończyła Cami,i zrobiła to samo
-Nie wiem dziewczyny. Czuję,że znowu mnie skrzywdzi.
-A skąd możesz to wiedzieć?-spytała zażenowana Cami
-Właśnie.Nawet nie rozmawiałaś z nim dwóch minut,na jakiej podstawie to stwierdziłaś?
-Intuicja. Jeszcze nigdy mnie nie zawiodła
-Ale tym razem się myli
-Z pewnością-dokończyła Fran
-Nie wiem dziewczyny. Może się odstresujemy?
-Jaki masz pomysł?
-Mów.
-Zaśpiewajmy i zatańczmy.
-Jestem za! My śpiewajmy,ale żeby każdy tańczył i śpiewał z nami.
-To świetny pomysł Cami!
-Doskonały!
-To jedziemy!
-Hej,chłopaki..idziecie zaśpiewać z nami?-spytałyśmy się ich
-Nie,dzięki,ale za to wypowiadamy wam wojnę.-powiedział Broadway
-Kontynuuj.-rzekła Cami
-Zobaczymy czy zaśpiewają lepiej chłopaki czy dziewczyny,przegrana grupa ma zakaz wchodzenia na scenę przez tydzień.Zgoda?
-Zgoda!
********
*******
Wstałam o 8:19.Po co tak wcześniej? Sama nie wiedziałam.Zrobiłam sobie jajecznicę i zaparzyłam kawę. Zaczęłam jeść... Pójdę, tam gdzie wieje wiatr Dziś mówię to co czuję... Już po chwili rzuciłam widelec gdzieś na stół i pobiegłam po jakąś kartkę i długopis.Kiedy to zdobyłam zaczęłam zapisywać...
Wiele razy Ci opowiadałam
Ile masz możliwości
O magi którą ma w sobie śpiew
I o szukaniu samej siebie
Nie ważne co się wydarzy
Tylko to co z tym zrobisz
Kolor którym będziesz malować
To co myślisz i pędzel
-To ja pójdę León,cześć.
-Ale Violu..
-Nie,spokojnie..
Byłam zażenowana tą całą sytuacją.Ewidentnie nie pasowało mi coś w tej dziuni.Może miała te swoje dziewiętnaście lat,ale widać,ze była strasznie kasiasta. Na kilometr było widać,że ma silikony w cyckach..Takich dużych to nawet nie miała moja ciotka! a jej bomby trochę ważyły! Po co ona lata w takiej sukience! I jeszcze wystawia ten biust! żeby wprowadzić w kompleksy inne dziewczyny?!! Boże!! co za baba!
**********
-Nie mogę...nie mogę..kiedy zobaczyłam go z inną serce mi pękło.-popłakałam się
-Violu,przecież go nienawidziłaś,potem mówiłaś,że go kochasz,potem znowu i tak w kółko.Musisz się na coś zdecydować. W przeciwnym razie będziesz cierpieć.-pocieszała mnie Cami
-Ale Cami..On już przekreślił nasz związek..definitywnie..sam stwierdził to,nie ja.
-A przypomnij sobie kto go to takiej decyzji nakłonił? przez dwa lata darł listy,nie odbierał telefonów itp? To ty zaciągnęłaś go w ręce innej.Musisz o niego teraz zawalczyć,powiedzieć co czujesz.
-Nie mogę,on jest szczęśliwy..Z inną-popłakałam się,a Cami mocno przytuliła mnie.
-Już mi lepiej..Uf..lepiej..po prostu nie mogę się pogodzić z tym,że jest z inną,i widać,ze jest z nią szczęśliwy..
-Minie ci..miałam to samo z Tomasem i Broadway-em.Ale z nimi skończyłam i jestem szczęśliwa.
-No tak..i to mnie cieszy..Skończmy już..Jak było w trasie?
-Cudownie! Superowo! Ale wiesz..po tych kilkunastu miesiącach bywało to już męczące..Postanowiłam zrobić sobie rok przerwy.Potem się zobaczy.
-No pewnie,że tak.-uśmiechnęłyśmy się do siebie.
******
-Mogę?
-Proszę.-w drzwiach zobaczyłam Leóna.
-Hej.
-Cześć-odpowiedziałam.
-Przepraszam cię za Caroline..Miała gorszy dzień.
-Ta..możesz mi coś wytłumaczyć?
-Hm?
-Jakim cudem wy jesteście razem?
-Jakoś tak wyszło,kochamy się..
-Fajnie...ok..
-W ramach przeprosin chcę coś z tobą zrobić?
-Hę?
-Chodź-wziął mnie za rękę.
Na dole włączył muzykę i porwał mnie w trans tańca..było tak cudownie!!
-Przepraszam.
-Nie masz za co.
***********
-Muszę już iść.-powiedział
-Tak szybko?
-Tak,muszę spotkać się z Carolą.-w oczach zbierały mi się łzy,znowu do niej idzie! ught!
-Co się dzieje?
-Zostań ze mną,nie opuszczaj mnie-byłam roztrzęsiona.
-E..ja..
-Zostań-szepnęłam i rzuciłam mu się na szyję,on złapał mnie w mocnym uścisku,zaczął gładzić moje włosy i pocałował w czubek mojej głowy..
_________________________________________________________________________________
Heh...chyba najdłuższy rozdział w historii tego bloga! :D Ale super..Jestem zadowolona z tego rozdziału ^-^ Pogodziłam Leonettę,przywróciłam Camilę i wprowadziłam rozmowę Naty i Violci :)
Dodałam piosenki i odpowiednie obrazki ^-^ Od dzisiaj będę pisać rozdziały nawet miesiąc,ale będę długie,takie jak ten i jeszcze + :) Jestem z siebie dumna i wierzę,że wspólnymi siłami to nam się uda!! :)
Czytasz? Komentujesz-motywujesz!! <3
~Mraśka...
Szłam uliczkami Buenos Aires.Rozmyślałam,nuciłam sobie pod nosem,jak zazwyczaj..Ktoś mnie przytulił od tyłu i zakrył oczy.
-Zgadnij kto to-Cami!!
-No nie wiem,opowiedz mi coś o sobie.-droczyłam się z nią
-To tak: jestem jedną z twoich najlepszych przyjaciółek,mam rude,kręcone włosy i jestem zjawiskowo utalentowana-śmiała się
-Cami!! Wiem,że to ty.-przytuliłyśmy się
-Wróciłaś!! Wróciłaś! Wróciłaś do mnie!-krzyczałam ze szczęścia
-Violetta! Ludzie się patrzą-rzuciła,nigdy nie lubiła jak w miejscu publicznym robi się nietypowe widowiska...
-Już...Ł o f....już się ogarnęłam..Kiedy przyjechałaś?
-Wczoraj,ale wiesz...chciałam odpocząć,zregenerować siły po trasie..-a no tak...przecież Cami jest tancerką..
-Spoko. To może mały wypadzik do Resto?
-Kiedy?
-Wieczorem.
-O której?
-O 20.
-Ok.
-W co się ubierasz?
-W spodnie..w dresy,na luzie..
-Co?! Masz się ubrać w kieckę,ewentualnie w spódnicę.
-Dobra!
-To do zobaczenia.
-Do zobaczenia
Przycupnęłam na ławce.Wpadłam na pomysł żeby zrobić imprezę dla Cami,w końcu wróciła po trzech latach nie obecności w Buenos Aires.Trzeba to oblać! Kiedy tak sobie rozmyślałam ktoś położył gitarę na skrawku ławki i usiadł koło mnie.Nie no!! Znowu on!!
-Czego chcesz?-syknęłam
-Pogadać.
-O czym?
-O nas.
-Nie ma nas i nie ma tematu.
-Jesteśmy i jest temat.Proszę cię o chwilę rozmowy,nic więcej.
-Ok.-sapnęłam.
-To dla ciebie-podał mi pomarańczowe kwiatki.Pięknie pachniały
-Dzięki-powiedziałam nie pewnie
-Zawsze wiedziałem co zrobić żeby cię nie co uspokoić,widzę kwiaty jeszcze na ciebie działają.
-A żebyś wiedział,ale proszę streszczaj się,bo muszę zorganizować imprezę.
-Ok.Jedno pytanie: Czujesz coś jeszcze do mnie?-zatkało mnie.Jak on w ogóle miał czelność się o to zapytać...musiałam skłamać,nie mam zamiaru znów cierpieć.
-Ja? Skądże,absurdalne pytanie.-powiedziałam.-A ty coś do mnie czujesz?
-Nie.
-To po co się w ogóle pytałeś!-wrzasnęłam na cały park.
-Żeby upewnić się,że mogę się z kimś spotykać.
-Ja się ciebie nie pytałam o takie rzeczy jak chciałam być z Diego,więc ty też nie musisz.
Wieczór
Violetta
Wszyscy zgromadziliśmy się wcześniej żeby wszystko przyszykować. Sala wyglądała pięknie! Dookoła widniały kolorowe balony, a na środku sufitu była kula dyskotekowa. Serwetki były w kształcie łabędzi.Ubrałam się w jasnoróżową miniówkę z ciemno różowym paskiem do kompletu,włosy miałam spięte w kucyka, a na stopach widniały złote szpilki.Fran miała na sobie podkoszulek na ramiączkach w pasiaste wzorki,na dole miała spódnicę w kolorze jasnej wiśni.Włosy zostawiła rozpuszczone,ale oczywiście były podpięte kokardą.Na stopach można było zauważyć białe szpile.Minutę po dwudziestej ktoś wszedł do pomieszczenia.To była nasz tancereczka.Zaświeciła światło,a my wyskoczyliśmy z ukryć i krzyknęliśmy ,,Niespodzianka'',ona tylko się wzruszyła i zaczęła piszczeć i ściskać wszystkich po kolei.
-Jesteście wspaniali! Naprawdę się nie spodziewałam.-popłakała się.
***********
-Myślę,że powinnaś z nim porozmawiać i wszystko wyjaśnić.-powiedziała Fran.Nerwowo się uśmiechając
-Tak Vils,też tak sądzę-dokończyła Cami,i zrobiła to samo
-Nie wiem dziewczyny. Czuję,że znowu mnie skrzywdzi.
-A skąd możesz to wiedzieć?-spytała zażenowana Cami
-Właśnie.Nawet nie rozmawiałaś z nim dwóch minut,na jakiej podstawie to stwierdziłaś?
-Intuicja. Jeszcze nigdy mnie nie zawiodła
-Ale tym razem się myli
-Z pewnością-dokończyła Fran
-Nie wiem dziewczyny. Może się odstresujemy?
-Jaki masz pomysł?
-Mów.
-Zaśpiewajmy i zatańczmy.
-Jestem za! My śpiewajmy,ale żeby każdy tańczył i śpiewał z nami.
-To świetny pomysł Cami!
-Doskonały!
-To jedziemy!
-Hej,chłopaki..idziecie zaśpiewać z nami?-spytałyśmy się ich
-Nie,dzięki,ale za to wypowiadamy wam wojnę.-powiedział Broadway
-Kontynuuj.-rzekła Cami
-Zobaczymy czy zaśpiewają lepiej chłopaki czy dziewczyny,przegrana grupa ma zakaz wchodzenia na scenę przez tydzień.Zgoda?
-Zgoda!
********
Fran: No se imaginan de qué cosas hablamos
Estando en nuestro sitio especial
(CONVERSAR)
Violetta: De moda, chicos, música y vacaciones
Sueños que se vuelven,
Razem: canciones jugando
Secretos entre melodías y
Cami: Con mis amigas siempre imaginar
Un mundo mágico ideal
Ludmiła: Hablamos de todo, siempre falta más
Razem:Ref. Planeta de las chicas, exclusividad
La clave son las risas, código amistad
Planeta de las chicas, exclusividad
La clave son las risas, código amistad
2.
Naty: Aquí el tiempo se nos pasa volando
Todo es importante y vital
CONVERSAR
Ludmiła i Violetta: Entre nosotras no hay detalles pequeños
Nada se nos puede escapar de las manos
Razem: Secretos entre melodías y
Naty: Con mis amigas siempre imaginar
Cami:Hablamos de todo, siempre falta más
Razem: REF. Planeta de las chicas, exclusividad
La clave son las risas, código amistad
Planeta de las chicas, exclusividad
La clave son las risas, código amistad
Planeta de las chicas, exclusividad
(EXCLUSIVIDAD)
Planeta de las chicas, exclusividad
La clave son las risas, código amistad
Cami:Misterios,
Fran:Pasiones
Violetta:Secretos de cada corazón
Naty: Amores,
Ludmiła :Los sueños
Razem: La llaves de la amistad
Planeta de las chicas, exclusividad
No hay detalles pequeños
Naty:Planeta de las chicas, exclusividad
Siempre mi corazón
REF. Planeta de las chicas, exclusividad
La clave son las risas, código amistad
Planeta de las chicas, exclusividad
La clave son las risas, código amistad
Publiczność nagrodziła nas wielkimi brawami.Byłyśmy zadowolone z wykonanego utworu.Siadłyśmy.Po chwili na scenę weszli chłopcy,jestem ciekawa co wykombinowali...
******
Chwilę wcześniej:
-Ja mogę śpiewać,ale śpiewamy nasz utwór.-powiedział Federico
-Ok.-zgodzili się
********
León: Five, six, seven, eight !
¡Ven con nosotros ¡Y ahora!Salta!
Muevete al ritmo,
Broadway: My body people...
Whoo!
Federico: ¡Ven con nosotros y ahora Salta!
La fiesta ya esta aquí
We've got everything you need
Whoo!
Marco: ¡Ven aquí y ahora Salta!
Razem: Ya estamos acá
Abre paso dale
Súbete a mi nave
Si quieres volar
Te voy llevar
Donde nadie llega
A otro planeta
En un viaje espacial
Ehh ehh
No tienes que temer
Ehh, ehh
No vas a caer
Pues a donde vas,
Allá no hay gravedad
¡Y ahora!
¡Salta!
Muevete al ritmo
My body people
Whoo!
Broadway: ¡Ven con nosotros y ahora Salta!
La fiesta ya esta aquí,
Maxi: We've got everything you need
¡Ven aquí y ahora ¡Salta!
¡Ven con nosotros y ahora Salta!
¡Ven con nosotros y ahora Salta!
Andres: Ven con nosotros y ahora
Ven con nosotros y ahora
¡Ven aquí y ahora salta!
Ven aquí y ahora
¡Salta!
Andres: Ya libérate,
ves te esta gustando,
Sigue bailando,
Hasta el amanecer,
Para disfrutar,
Maxi: Esta todo listo,
Sigue mi ritmo,
Y dejate llevar .
Eh eh eh
León: Eh eh eh
No tienes qué temer
Eh eh eh
Eh eh eh
No vas a caer
Pues a donde vas,
Allá no hay gravedad
Andres: ¡Y ahora!
Razem: ¡Salta!
Muevete al ritmo
My body people
Whoo!
¡Ven con nosotros y ahora Salta!
La fiesta ya esta aquí,
We've got everything you need
¡Ven aquí y ahora ¡Salta!
¡Ven con nosotros y ahora Salta!
¡Ven con nosotros y ahora Salta!
Ven con nosotros y ahora
Ven con nosotros y ahora
¡Ven aquí y ahora salta!
Si andas buscando y ya haz encontrado
Al grupo que te hace soñar de pie
Gente cantando bailando se siente bien
DJ ven dale el play y ponla otra vez
El sonido del milenio te despega del suelo mas allá del cielo
Y te lleva al espacio exterior (DALE)
Ven con nosotros y ahora
¡Salta!
Muevete al ritmo
My body people
Whoo!
Ven con nosotros y ahora
¡Salta!
La fiesta ya esta aquí
We've got everything you need
Whoo! /x2
Oni oczywiście byli dobrzy,ale nie lepsi od nas...dostali strasznie mało braw! Jesteśmy lepsze i tyle. Poczułam wibrację w kieszeni.Dzwonił DIEGO na video chacie. Odebrałam.
-Hej kicia.-przywitał się z bananem na twarzy
-Hej Digs. Co tam?
-A nic, a u ciebie?
-Jesteś na imprezie? Bo strasznie jest hałas.
-Tak,bo Cami wróciła..
-A,to super! To ja ci nie przeszkadzam,odezwę się jutro. Ucałuj Cami i ją pozdrów.Całuję cię i mo o o o ocno kocham.
-Ok,przekażę.Też cię kocham,buziaki,pa
-Cześć-rozłączył się
*******
Wstałam o 8:19.Po co tak wcześniej? Sama nie wiedziałam.Zrobiłam sobie jajecznicę i zaparzyłam kawę. Zaczęłam jeść... Pójdę, tam gdzie wieje wiatr Dziś mówię to co czuję... Już po chwili rzuciłam widelec gdzieś na stół i pobiegłam po jakąś kartkę i długopis.Kiedy to zdobyłam zaczęłam zapisywać...
Wiele razy Ci opowiadałam
Ile masz możliwości
O magi którą ma w sobie śpiew
I o szukaniu samej siebie
Nie ważne co się wydarzy
Tylko to co z tym zrobisz
Kolor którym będziesz malować
To co myślisz i pędzel
Już po piętnastu minutach miałam skończoną piosenkę.Skromnie mówiąc...jest doskonała!Sama byłam zdziwiona efektem..Ja? Ja napisałam takie cudo? Kiedyś? nie do pomyślenia. Wzięłam gitarę,bębny,trąbkę i saksofon i nagrałam melodię.Po męczących trzech godzinach wszystko było skończone.Włączyłam muzykę,wzięłam tekst do ręki i zaczęłam śpiewać:
Wiele razy Ci opowiadałam
Ile masz możliwości
O magi którą ma w sobie śpiew
I o szukaniu samej siebie
Nie ważne co się wydarzy
Tylko to co z tym zrobisz
Kolor którym będziesz malować
To co myślisz i pędzel
Wiem, że istnieją elfy i wróżki
I że nie wolno przestać próbować
Nie zatrzymuj się, nie masz niczego
Wzleć wyżej i zobacz
Pójdę, tam gdzie wieje wiatr
Dziś mówię to co czuję
To mój lepszy moment
I dokąd chcę
Pójdę, tam gdzie wieje wiatr
Dziś mówię to co czuję
To mój lepszy moment
I dokąd chcę, idę
Uuooo...
I dokąd chcę, idę
Słyszałeś mnie, jak mówiłam Ci
Że lepiej, jest być niż mieć
Lepiej marzyć, kochać, upadać
Wstawać i odradzać się.
Wiem, że istnieją elfy i wróżki
I że nie wolno przestać próbować
Nie zatrzymuj się, nie masz niczego
Wzleć wyżej i zobacz
Pójdę, tam gdzie wieje wiatr
Dziś mówię to co czuję
To mój lepszy moment
I dokąd chcę,
Pójdę, tam gdzie wieje wiatr
Dziś mówię to co czuję
To mój lepszy moment
I dokąd chcę, idę
Pójdę, tam gdzie wieje wiatr
Dziś mówię to co czuję
To mój lepszy moment
I dokąd chcę, idę
Pójdę, tam gdzie wieje wiatr
Dziś mówię to co czuję
To mój lepszy moment
I dokąd chcę, idę
Pójdę, tam gdzie wieje wiatr
Dziś mówię to co czuję
To mój lepszy moment
I dokąd chcę, idę
Uuooo...
I dokąd chcę, idę
I dokąd chcę, idę
Ile masz możliwości
O magi którą ma w sobie śpiew
I o szukaniu samej siebie
Nie ważne co się wydarzy
Tylko to co z tym zrobisz
Kolor którym będziesz malować
To co myślisz i pędzel
Wiem, że istnieją elfy i wróżki
I że nie wolno przestać próbować
Nie zatrzymuj się, nie masz niczego
Wzleć wyżej i zobacz
Pójdę, tam gdzie wieje wiatr
Dziś mówię to co czuję
To mój lepszy moment
I dokąd chcę
Pójdę, tam gdzie wieje wiatr
Dziś mówię to co czuję
To mój lepszy moment
I dokąd chcę, idę
Uuooo...
I dokąd chcę, idę
Słyszałeś mnie, jak mówiłam Ci
Że lepiej, jest być niż mieć
Lepiej marzyć, kochać, upadać
Wstawać i odradzać się.
Wiem, że istnieją elfy i wróżki
I że nie wolno przestać próbować
Nie zatrzymuj się, nie masz niczego
Wzleć wyżej i zobacz
Pójdę, tam gdzie wieje wiatr
Dziś mówię to co czuję
To mój lepszy moment
I dokąd chcę,
Pójdę, tam gdzie wieje wiatr
Dziś mówię to co czuję
To mój lepszy moment
I dokąd chcę, idę
Pójdę, tam gdzie wieje wiatr
Dziś mówię to co czuję
To mój lepszy moment
I dokąd chcę, idę
Pójdę, tam gdzie wieje wiatr
Dziś mówię to co czuję
To mój lepszy moment
I dokąd chcę, idę
Pójdę, tam gdzie wieje wiatr
Dziś mówię to co czuję
To mój lepszy moment
I dokąd chcę, idę
Uuooo...
I dokąd chcę, idę
I dokąd chcę, idę
León
Podsłuchiwałem Violę. Trudno..Ta piosenka była piękna.Przelała chyba na nią całą swoją miłość do muzyki...To jest właśnie piękne.Zapukałem do drzwi.Otworzyła je.
-Co ty tu robisz?
-Liczyłem na milsze powitanie.
-Cześć,a teraz odpowiedz na pytanie
-Chciałem cię przeprosić.
-Za co znowu?
-Że ciągle cię zdradzałem.Sam nie mogę sobie tego wybaczy
-Ja tobie też-spojrzałam w jego szmaragdy,które sprzed laty mnie urzekły.
-Ja wiem...Parą już raczej nie zostaniemy..-zawiesił swój głos,a ja się zawiodłam..-ale..możemy zostać przyjaciółmi,prawda?
-Nie wiem León,boję się,że znowu mnie zawiedziesz..-powiedziałam.
-Nie zawiedziesz...Violu,ja..po tym jak cię straciłem wszystko co zrobiłem do mnie dotarło..zmieniłem się.
-Cieszę się.
-I te wydarzenia sprawiły,że się zakochałem.-mówił prawie niesłyszalnie.
-Jak to się zakochałeś?-byłam wściekła
-Normalnie..
-Ha..-prychnęłam.-Kim jest ta szczęściara?-spytałam
-Nazywa się Caroline.
-Opowiedz mi coś o niej.
-Dobra,skończ już..Ile ma lat?
-Em..za tydzień będzie miała dziewiętnaście.
-Czyli wziąłeś sobie o sześć lat młodszą?
-Tak,ale miłość nie zważa na wiek.I ty dobrze o tym wiesz.
-W końcu związałam się o cztery lata starszym facetem..
-Tak..No tak...To co? przyjaciele?
-A nie zranisz mnie więcej,przyjacielu?
-Nie,przyjaciółko.-złapał mnie za rękę.-Nie zranię.Obiecuję.
-Przyjaciele.
-Super..-zaciskał uścisk...
-Kiedy wraca Diego?
-Za trzy tygodnie,a co?
-Bo..może by tak umówić się na podwójną randkę?
-W sensie?
-Ty przyjdziesz z nim,a ja z Caroline..poznacie się lepiej..Pogadamy..wypijemy dobre winko i zjemy pyszne przekąski.To co?
-Przemyślę to i dam ci znać.
-Ok.Wiesz,co? ja już muszę iść,spotkamy się jeszcze kiedyś?
-Jasne.
-To pa-pocałował mnie w policzek.
-Hej-przytuliliśmy się,wstał,pomachałam mu na pa i wyszedł z mojego pokoju.
Od razu zadzwoniłam do przyjaciółek.Około dziesięciu minut powinny u mnie być.
Punktualnie po dziesięciu minutach rozbiegł się dzwonek do drzwi.Stały tam moje przyjaciółki.
-Hej-powiedziały chórem.
-Cześć,wejdźcie.Napijecie się czegoś?
-Soku pomarańczowego-powiedziała Fran
-A dla mnie po prostu wodę.-powiedziała Cami.
-Ok..
-Proszę.-podałam napoje.
-Dobra,teraz opowiadaj.-powiedziała Cami
-Ze szczegółami prosimy-rzekła Fran.
-Przyszedł do mnie León..
-Jej!!-pisnęły
-Ciszej..pogodziliśmy się i..
-Jej.-znowu!
-Cicho!! Jesteśmy przyjaciółmi.
-Liczyłam na coś więcej-posmutniała Fran
-Spokojnie,można jeszcze na coś liczyć..
-O nie!! W żaden związek z Verdasem się nie pcham i nie będę pchać!-syknęłam.
-Dobra,bez bulwersacji.
-Właśnie..
*********
Grałam sobie na gitarze..Rozmyślałam ciągle o Leónie i tych jego pięknych szmaragdach..Wrócił,wyładniał..a ta jego fryzura! Dodaje mu jeszcze więcej seksapilu! Castillo! co ty do cholery gadasz!!
Karciłam w myślach samą siebie..moja podświadomość miała racje,ale serce tęskniło za jego ciałem,za widokiem w bokserkach..Ught! Dlaczego musiał poznać tą całą Caroline! Dlaczego nie mógł wrócić i walczyć o naszą miłość? On mnie w ogóle jeszcze kocha?!! Tyle pytań,a żadnej odpowiedzi..
**********
Oparłam się o ścianę i odwróciłam.
-Hahah!-zaczęłam się śmiać.-Jak to Ludmiła wpadła w błoto i wyszła tak do ludzi?!-uśmiech nie schodził z mojej twarzy
-Normalnie..myśli,ze to przez ciebie..-powiedziała Naty.
-Dopiero byłyśmy przyjaciółkami!-powiedziałam
-Ludmiła to Ludmiła,jej nie zrozumiesz..Ale ona i tak cię lubi,ciągle tylko nawija o tobie,Federico i reszcie,ja dla niej powoli staję się nie widzialna..
-Spokojnie,ona o tobie też nawija
-Pewnie same negatywy
-Nie,skądże..twierdzi,że nie dała by sobie rady bez ciebie.
-Fajnie-parska,o co jej chodzi?
**********
Idę przez park.Widzę jakąś dziewczynę w objęciach Leóna.To pewnie Caroline..ale,że ona ma dziewiętnaście lat? Coś tu mi w niej nie pasuje! wygląda na trzydziestkę,cóż..Patrzą na mnie.Podchodzą.
-Hej Violu.-cmokamy się w policzki.-poznaj proszę Caroline.Caroline,to moja przyjaciółka Violetta.
-Miło mi cię poznać.-powiedziałam przyjaźnie i podałam jej rękę
-Nie uścisnę tej łapy! Przecież jest cała w zarazkach! Fuj!! León,ona chce mnie dotknąć! To nie dopuszczalne! Ja jestem gwiazdą telewizji,a ty co? jesteś zwykłą prostaczką!-zaczęła się rzucać i zrobiła się czerwona ze złości.To jakaś wariatka!
-To ja pójdę León,cześć.
-Ale Violu..
-Nie,spokojnie..
Byłam zażenowana tą całą sytuacją.Ewidentnie nie pasowało mi coś w tej dziuni.Może miała te swoje dziewiętnaście lat,ale widać,ze była strasznie kasiasta. Na kilometr było widać,że ma silikony w cyckach..Takich dużych to nawet nie miała moja ciotka! a jej bomby trochę ważyły! Po co ona lata w takiej sukience! I jeszcze wystawia ten biust! żeby wprowadzić w kompleksy inne dziewczyny?!! Boże!! co za baba!
**********
-Nie mogę...nie mogę..kiedy zobaczyłam go z inną serce mi pękło.-popłakałam się
-Violu,przecież go nienawidziłaś,potem mówiłaś,że go kochasz,potem znowu i tak w kółko.Musisz się na coś zdecydować. W przeciwnym razie będziesz cierpieć.-pocieszała mnie Cami
-Ale Cami..On już przekreślił nasz związek..definitywnie..sam stwierdził to,nie ja.
-A przypomnij sobie kto go to takiej decyzji nakłonił? przez dwa lata darł listy,nie odbierał telefonów itp? To ty zaciągnęłaś go w ręce innej.Musisz o niego teraz zawalczyć,powiedzieć co czujesz.
-Nie mogę,on jest szczęśliwy..Z inną-popłakałam się,a Cami mocno przytuliła mnie.
-Już mi lepiej..Uf..lepiej..po prostu nie mogę się pogodzić z tym,że jest z inną,i widać,ze jest z nią szczęśliwy..
-Minie ci..miałam to samo z Tomasem i Broadway-em.Ale z nimi skończyłam i jestem szczęśliwa.
-No tak..i to mnie cieszy..Skończmy już..Jak było w trasie?
-Cudownie! Superowo! Ale wiesz..po tych kilkunastu miesiącach bywało to już męczące..Postanowiłam zrobić sobie rok przerwy.Potem się zobaczy.
-No pewnie,że tak.-uśmiechnęłyśmy się do siebie.
******
-Mogę?
-Proszę.-w drzwiach zobaczyłam Leóna.
-Hej.
-Cześć-odpowiedziałam.
-Przepraszam cię za Caroline..Miała gorszy dzień.
-Ta..możesz mi coś wytłumaczyć?
-Hm?
-Jakim cudem wy jesteście razem?
-Jakoś tak wyszło,kochamy się..
-Fajnie...ok..
-W ramach przeprosin chcę coś z tobą zrobić?
-Hę?
-Chodź-wziął mnie za rękę.
Na dole włączył muzykę i porwał mnie w trans tańca..było tak cudownie!!
-Przepraszam.
-Nie masz za co.
***********
-Muszę już iść.-powiedział
-Tak szybko?
-Tak,muszę spotkać się z Carolą.-w oczach zbierały mi się łzy,znowu do niej idzie! ught!
-Co się dzieje?
-Zostań ze mną,nie opuszczaj mnie-byłam roztrzęsiona.
-E..ja..
-Zostań-szepnęłam i rzuciłam mu się na szyję,on złapał mnie w mocnym uścisku,zaczął gładzić moje włosy i pocałował w czubek mojej głowy..
_________________________________________________________________________________
Heh...chyba najdłuższy rozdział w historii tego bloga! :D Ale super..Jestem zadowolona z tego rozdziału ^-^ Pogodziłam Leonettę,przywróciłam Camilę i wprowadziłam rozmowę Naty i Violci :)
Dodałam piosenki i odpowiednie obrazki ^-^ Od dzisiaj będę pisać rozdziały nawet miesiąc,ale będę długie,takie jak ten i jeszcze + :) Jestem z siebie dumna i wierzę,że wspólnymi siłami to nam się uda!! :)
Czytasz? Komentujesz-motywujesz!! <3
~Mraśka...
Subskrybuj:
Posty (Atom)