niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział siódmy

*Buenos Aires*
Ludmiła
-Fede! Wróciłeś do mnie! Wróciłeś!
-Mówiłem,że wrócę.
-Wiesz jak ja tęskniłam? Te piętnaście miesięcy były dla mnie udręką!
-Dla mnie też.Teraz nie musisz się martwić,już Cię nie zostawię.A nawet jeśli to nie na tak długo.
-No! I to jest odpowiednia postawa.Jedziemy do mnie?
-Nie mogę.Ale zapraszam cię na kolację.Przyjdź do mnie o 20.Weź piżamę,bo nie będziesz po nocy jechać tyle do domu.
-Ok.To do zobaczenia-pocałowała go w policzek.
-Pa.
Francesca
-Marco.Jak ciocia?-spytałam z zamartwieniem
-Już dobrze.Jest już w domu.Dziadek się nią opiekuję.Już za tydzień będzie mogła normalnie funkcjonować.
-Cieszę się.Pewnie jesteś zmęczony,co?
-Trochę,ale twoje towarzystwo mi to wynagradza. 
-Heh.Ale musisz się położyć,ledwo trzymasz się na nogach.
-Żabko,spokojnie.Czy mógłbym zostać u ciebie na noc? Bo co jak co,ale do domu mam cztery kilometry i nie mam siły prowadzić.
-Jasne.Spodziewałam się tego-śmiała się-dlatego przygotowałam włoską kolację.
-Włoską? Rozwiń,proszę.
-No włoską.Czyli specjały mojej rodziny.
-A,to musi być pyszne.
-No o o o.Dobra,dawaj łapcię i idziemy-uśmiechnęli się do siebie i powędrowali
León
-Co ty sobie wyobrażasz kretynie?
-To,że ja będę z Violettą nie ty.Masz z nią zerwać.Inaczej gorzko tego pożałujesz.
-Tak? A co mi zrobisz?
-Tobie nic,ale Violetcie..Powiem jedno: Albo będzie moja albo niczyja.Wolę żeby była martwa niż  twoja.
-Nie odważysz się.
-Zakład? 
-Jesteś taki jak Ludmiła:Arogancki i walnięty,ale potem to się zmieni.Zmienisz się jak ona.
-Ja się nigdy nie zmienię.Jestem Ferro.A co mojej siostrze strzeliło do łba to nie wiem,ale ja jestem Ferro z krwi i kości.Pamiętaj jedno: Jeśli nie zerwiesz z Castillo to ją zabiję.Daję słowo.
-Nie kpij sobie ze mnie.Nie rozumiesz,że jest szczęśliwa ze mną nie z tobą?
-Może rozumiem,może nie.Ale ma być szczęśliwa ze mną.Nie dorastasz mi do pięt!
-Zamknij swój krzywy ryj Ferro! Prędzej zabiję ciebie niż zerwę z Violettą.
-Jeszcze się przekonamy.-wyszedł

Ja nie mogę! A co jeśli zrobi Violetcie krzywdę? Zaczynam się o nią bać.SMS? No tak,od pana Diego..
 OD:Diego
Chcesz grać w grę? Okay...Nie zrywaj z nią,sam przyczynię się do waszego zerwania.Z tego będę miał większą radochę...
Jaki s*******.
Violetta

Co to ma znaczyć?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz